→ CORPS DE BALLET
Trochę się wiercę na krześle. Wszyscy już dawno wyszli na scenę, za kulisami zostałam tylko ja. Nerwowo podryguję nogami. Spoglądam na zegar. Wskazówki poruszają się zdecydowanie za wolno, chciałbym to mieć już za sobą, a jednak…
Trochę się wiercę na krześle. Wszyscy już dawno wyszli na scenę, za kulisami zostałam tylko ja. Nerwowo podryguję nogami. Spoglądam na zegar. Wskazówki poruszają się zdecydowanie za wolno, chciałbym to mieć już za sobą, a jednak…
Czuję ucisk w
brzuchu. Wstaję z krzesła i zaczynam chodzić w tę i z powrotem. Łapię krawędź
sukienki i mnę ją w dłoniach. Nie potrafię ustać w miejscu, mam ochotę uciec.
Czuję kropelki potu na czole. Odklejam i odgarniam zabłąkane kosmyki grzywki.
Staram się liczyć, ale to nic nie daje, więc rzucam okiem na zegarek. Minęła
minuta. Klnę, ale na szczęście nikt nie słyszy.
Słyszę
wyczekiwane pierwsze takty. Ustawiam się przy krawędzi, tuż przy kotarze. Staram
się jeszcze szybko rozgrzać stawy, pocą mi się ręce, mam wrażenie, że tiara mi
zaraz spadnie, trochę mnie mdli. Trevor kończy obchód sceny, nie wybrał żadnej
z pięknych dam, muszę wejść na scenę. Wszyscy nerwowo zerkają na mnie. Nie
wychodzę. Dlaczego nie wychodzę. Rusz się, Sarah, rusz się.
Mimo że czuję
się skamieniała, delikatnie sunę przez scenę, oślepiają mnie reflektory, a
muzyka uderza w moje ciało i czuję, jak wibruje w kościach. Pauza. Stop. Takt.
Ruch. Okrążenie. Ręce. Nogi. Tik, tak. Jestem maszyną, marionetką zimnych
taktów… dopóki nie rozbrzmiewa właściwa nuta, która rozgrzewa moje żyły i wiem,
że to ten moment. Unoszę się. Pointe. Przez chwilę nie widzę niczego dookoła
mnie, bo uderza we mnie niczym nieskrępowana fala radości. Przypominam sobie
pierwsze zajęcia, płacz i nienawiść i pierwszy moment, kiedy stanęłam w
pointach. Tego uczucia nie da się zapomnieć i nie da się porównać z niczym
innym, jest jak ekstaza zamknięta w satynie i gipsie.
Pamiętam mój
pierwszy występ, w jakiejś sali gimnastycznej. A teraz stoję tutaj, na prawdziwej
wielkiej scenie, grając główną rolę, z Trevorem u boku. Patrzą na mnie setki
ludzi, a jutro w internecie pojawi się kilkadziesiąt recenzji. Ale mnie to nie
obchodzi, bo po prostu tańczę.
Tańczę.
Tańczę.
Chciałabym
nigdy nie przestawać, chciałabym tańczyć i tańczyć, aż do końca świata i
jeszcze dłużej. Czuję się na swoim miejscu, bo scena to mój dom. Chciałabym
nigdy z niej nie schodzić.
Chciałabym nigdy nie zdejmować point.
___________
Koniec! Od baletu się zaczęło, baletem chciałam uczcić ten rok, teraz trochę weselej. No, prawie >:).
Dedykuję to wyjątkowo krótkie opowiadanko Julii Ostapczuk, która niezmordowanie komentuje absolutnie wszystko i za co jestem jej niezmiernie wdzięczna, bo to ogromnie motywuje i dzięki jej komentarzom pod starszymi opowiadaniami w ogóle powstało to o tutaj :). Dziękuję <3.
Odpowiedź na pytanie, które chcesz zadać brzmi: tak. Chyba że masz inne pytanie :D.
Chciałabym nigdy nie zdejmować point.
___________
Koniec! Od baletu się zaczęło, baletem chciałam uczcić ten rok, teraz trochę weselej. No, prawie >:).
Dedykuję to wyjątkowo krótkie opowiadanko Julii Ostapczuk, która niezmordowanie komentuje absolutnie wszystko i za co jestem jej niezmiernie wdzięczna, bo to ogromnie motywuje i dzięki jej komentarzom pod starszymi opowiadaniami w ogóle powstało to o tutaj :). Dziękuję <3.
Odpowiedź na pytanie, które chcesz zadać brzmi: tak. Chyba że masz inne pytanie :D.
TO JEST CHOLERNIE CUDOWNE ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤ Dziękuję bardzo, niezmiernie mi miło :D
OdpowiedzUsuń<33
UsuńNadal kocham bardzo mocno ❤
UsuńJa tu tylko zostawię wierne, motywujące serduszko:❤️. ❤️!
UsuńCudne. *-*
OdpowiedzUsuńOgólnie, wszystkie Twoje opka są cudne.
No, nie licząc Syrenek, bo one akurat są zajebiaszczesuperhipermegafajnecudownewspaniałeidealneprzepiękneperfekcyjne.
Uwielbiam opowiadania o balecie, mimo że się na nim w ogóle nie znam.
Cudne cudne cudne. ♥u♥
Dziękuuję :D
Usuń<3
Sądziłam, że będą syrenki (��), a tu taka miła niespodzianka ��
OdpowiedzUsuńnigdysięnieprzyznamżetakibyłwstępnyplan
UsuńWoah. Krótkie, ale cudowne.
OdpowiedzUsuńBędzie coś jeszcze baletowego? Jak to czytam, to aż mi się przypominają czasy, kiedy malutka Vittoria była malutką baletnicą. I za to kocham te teksty ♥
Świetne <3
OdpowiedzUsuńNadal nie mogę się pozbierać po Corps de ballet.
To też jest cudowne. Przynajmniej nie takie smutne ;)
Krótkie, ale jaka jakość *.*
Znowu nie wiem, jak to skomentować. Napisałaś krótkie opowiadanie, które dopiero teraz przeczytałam. Jest cudowne. Cudownie piszesz. Pokazałaś, jak główna bohaterka najpierw określa siebie jako "marionetkę". Dochodzi do pointe i to wszystko zmienia. Widać pasję. Naprawdę widziałam, jak sunie po tej scenie.
Chciałabym tylko powiedzieć: "ZOSTAŃ NA SCENIE. NIGDY NIE ZDEJMUJ POINT, SARAH"
Alu, nigdy nie przestawaj pisać. Robisz to doskonale.