Jestem
weteranem. Znam każdy rodzaj bólu. Przeżyłem dwie wojny, straciłem żonę, syn
mnie znienawidził. Widziałem ból, czułem go. Obrażenia były dla mnie chlebem
powszednim.
A jednak wciąż
nie byłem gotowy na tę ostatnią ranę.
Minęły cztery
lata, ale każdy dzień jest jak milenium. Wstaję rano, wieczorem idę spać. Nie
ma dla mnie znaczenia, gdzie jestem i co robię. Czy to Telos, czy Coruscant,
wszytko jest dokładnie takie samo. Nie zauważam krajobrazów za oknem, nie wiem,
co jem, mam wrażenie, że nie oddycham.
Ale są
miejsca, których unikam. Zniszczone Taris i Dantooine, Kashyyyk, Korriban,
Tatooine, Manaan, nawet Yavin. No i wreszcie Lehon. Jestem jedyną osobą z
załogi, która tam nie wróciła. Wydaje mi się, że nie ma dla mnie miejsca, że
nigdzie nie ma słońca, że zabrała je ze sobą. Nigdzie nie istnieje już życie.
Paradoksalnie pracuję na stacji Cytadela, gdzie próbujemy przywrócić życie na
Telos.
Dostałem od
niej wyraźny rozkaz: zostać tutaj, być szczęśliwym. Ale nie potrafię. Nadała
nowy cel mojemu życiu, dlaczego znowu mi go odebrano?
I wtedy ktoś
przyleciał jej statkiem i pozwoliłem sobie na wpuszczenie do swojego serca
odrobiny nikczemnej nadziei. Carth, nie powinieneś tego robić. Lepiej jest się
miło zaskoczyć niż gorzko rozczarować. To cię zabije.
A może to i
lepiej. Gdzie mam żyć? Po co?
Czy za
dziesięć lat dalej będę sądzić drzewka na Telos i z nabożną czcią przeglądać
wiadomości z Galaktyki, żeby nie przegapić absolutnie żadnej informacji? Gdzie
jesteś, Revan? Dlaczego nie zostawiłaś mi absolutnie żadnej wskazówki?
Żebyś za nią
nie poleciał, durniu. Żebyś nie dał się zabić, bo ona potrzebuje cię tutaj i
potrzebuje tej misji.
Ale mogła
potrzebować jej dzień później. Mogłem jeszcze tyle razy ją przytulić i tyle
razy powiedzieć, że kocham. Mogłem przeprosić raz więcej za bezsensowną
kłótnię, posadzić jedną sadzonkę mniej i spędzić więcej czasu z nią.
Żałujężałujężałujężałuję.
Straconych
chwil. Niewypowiedzianych słów. Niewykorzystanych szans.
Może ona nie żyje? Zapytał nowa właścicielka
Mrocznego Jastrzębia. Ale ja wiem, że to nieprawda. Poczułbym. Nie tak, jak
Jedi czują zakłócenia Mocy. Ja czułbym, jak świat trzęsie się w posadach, jak
wszechświat chwieje się na filarach. Umarłbym. Po prostu. Czy jest jakaś inna
opcja? Jesteśmy spleceni. Ponad Mocą, to coś większego, piękniejszego i
potężniejszego.
– Miłość –
szepczę, stojąc na platformie stacji. Trawa pode mną kiełkuje, planeta powoli
się budzi. A ja usycham.
Rozumiem,
dlaczego odleciała. Rozumiem, że z jakiegoś powodu nie mogła zabrać nikogo,
kogo kocha. Ale nie potrafię tego zaakceptować, nie umiem być ponad to. Nie
jestem w stanie wybaczyć sobie, że nie mogę być tam, z nią. Bronić jej. Tak,
jak obiecałem lata temu. Żołnierz dotrzymuje danego słowa i nie sprzeciwia się
rozkazom. Teraz jestem zmuszony do złamania obu tych założeń.
Nie ma już
rozkazów.
Nie ma planet.
Nie ma nic.
Jest tylko ta
pustka w środku, gdzie kiedyś była ona.
________________________________________
Tss, tss. Hołd dla KOTOR-a i mojej wiecznej miłości Cartha Onasi.
Takbardzozasługująnahappyendaonanawetnieistnieje.
Muszę zdecydowanie pisać mniej romansów. Tak. Za dużo ich.
________________________________________
Tss, tss. Hołd dla KOTOR-a i mojej wiecznej miłości Cartha Onasi.
Takbardzozasługująnahappyendaonanawetnieistnieje.
Muszę zdecydowanie pisać mniej romansów. Tak. Za dużo ich.
Nie jestem w temacie gwiezdnych wojen(co nie przeszkodziło mi przeczytać) więc zrozumiałam tyle, że jest smutne :<
OdpowiedzUsuńBo to smutna historia :<
UsuńTo jest naprawdę piękne, chociaż nie mam pojęcia co to za postacie.
OdpowiedzUsuńSerio, cudowne.
Dziękuję <3. Jakby cię zaciekawiło, kto to:
Usuńhttp://www.ossus.pl/biblioteka/Carth_Onasi
http://www.ossus.pl/biblioteka/Revan#Carth
Już patrzę!
Usuń((I ta końcówka najlepsza))
OdpowiedzUsuńNie wiem o kim to jest, ale wiem, że jest po prostu genialne. Przyjemnie się czyta, takie smutne, ale piękne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :')
UsuńWow. Nie ogarniam GW, ale piękne jest.
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
UsuńI znowu ten Carth, chyba muszę się za to zabrać w końcu. Opowiadanie piękne, bardzo smutne, jejku ;-; króciutkie i takie emocjonalne, brawo
OdpowiedzUsuńOj, musisz, ale Carth jest mój :v.
UsuńDziękuję <3